Na początku czerwca odbyła się największa konferencja programistyczna w Polsce, o czym pisałem tutaj.

A było tak…

Maskotka konferencji, złowieszczy TRex zwiastujący brak Internetów…

Prelekcje

Jeśli chodzi o kwestie merytoryczne to trochę szkoda, że nie było rzeczy związanych typowo z .NETem. Jednak prelekcje były naprawdę bardzo rozwijające i otwierające (zwłaszcza ta o NFT i Metaverse).

Ja tu się naprawdę uśmiecham! 😉

Większość wykładów była w języku angielskim, ale było też kilku prowadzących Polaków, którzy posługiwali się naszym rodzimym językiem. Więc nawet jeśli ktoś ma problem z angielskim (to powinien to nadrobić), mógł wyciągnąć sporo.

Strefa retro gier – tutaj Doom. Kieeeedyś to się strzelało…

Najbardziej podobały mi się dwie prelekcje, na które trafiłem:

  • pisanie własnego systemu operacyjnego – prowadzący naprawdę świetnie przedstawił temat i pokazał bardzo prosty system operacyjny. Aż mnie naszła ochota, żeby pisać własny… 😉
  • NFT i Metaverse – ta prelekcja była niesamowita. Prowadzący opowiadał o tym, jak to wszystko MOŻE wyglądać w przyszłości. Przedstawiał różne use case’y, które są możliwe zarówno w metaverse, jak i w świecie rzeczywistym z użyciem NFT. Chociaż całość zagadnienia jest na bardzo wczesnym poziomie, to ma to odmienić świat w taki sam sposób jak kiedyś Internet. Warto się tym zainteresować.

Jednym z prowadzących był Bjarne Stroustrup. Jak na gwiazdę przystało wystąpił na samym końcu. Jednak nie mogłem tak długo zostać i musiałem zwinąć się jakieś 2 godziny przed jego prelekcją. Trochę tego żałuję. Może następnym razem.

A w międzyczasie…

A, że nie samą nauką człowiek żyje, można było sobie pograć w retro gierki. Dostępnych dla nas było kilka starych maszyn jak C64, Atari ST, Pegasus, jakieś inne konsole Atari, ale i starsze pecety. Oczywiście zagrałem w kilka tytułów, które przypomniały mi smak dzieciństwa i jak świetnym rozwiązaniem był joystick 😉

Nieodzownym elementem była też strefa rekruterska. Niektóre stoiska oferowały dodatkowe atrakcje. Np. przy jednym robili popcorn, przy innym można było sobie napędzić rowerkiem prąd, który zasilił maszynę do wyciskania soku z pomarańczy.

Na szczęście rekruterki nie były nachalne i właściwie same czekały aż się do nich podejdzie. A zainteresowanie naprawdę było spore. Widziałem tylko większe firmy, ale też coś związanego z lotnictwem i nowymi technologiami.

Świetnym elementem była też strefa VR, gdzie można było się pobawić tym sprzętem. Naprawdę super sprawa.

Niestety, jak się okazało, nie jestem mistrzem w robieniu zdjęć. Obiecuję, że następnym razem zrobię więcej i ciekawszych 🙂

Podziel się artykułem na: